Quantcast
Channel: Wpisy na blogu
Viewing all 3276 articles
Browse latest View live

* • ♥ • Witam . .

$
0
0




*

• ♥ •

Witam . . .

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

     TAKIE MAŁE SZCZĘŚCIE

Małe szczęście,
jest potrzebne,
żeby żyć,
mieć marzenia,
niech się spełnią,
pięknie śnić;
może czasem,
gdzieś na ciebie
nawet czeka,
tylko droga
się wydaje
zbyt... daleka.

Często szukasz,
go uparcie,
w pięknych snach,
wypatrujesz,
gdzieś w mozołach,
swego dnia;
ono jest tu,
na odległość,
twojej dłoni,
trzeba tylko
je zobaczyć
i... ochronić.

Małe szczęście,
pieści chwilę,
jedną, dwie,
tuli przecież,
tak zwyczajny,
zwykły dzień;
jest ukryte
w tym, najmniejszym,
serca drżeniu,
w płaczu, w śmiechu,
je odnajdziesz
i... w spełnieniu.

W cieple serca,
w utuleniu,
drżących rąk,
jest jak piękny,
aksamitny,
róży pąk;
dostrzeżone,
delikatnie
tak rozkwita,
koi serce
i o więcej
już... nie pyta.

Grzegorz Kubalewski

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

* • ♥ • Witam . .

$
0
0






*

• ♥ •

Witam . . .

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

Ars poetica

Echo z dna serca, nieuchwytne,
Woła mi: "Schwyć mnie, nim przepadnę,
Nim zblednę, stanę się błękitne,
Srebrzyste, przezroczyste, żadne!"

Łowię je spiesznie jak motyla,
Nie, abym świat dziwnością zdumiał,
Lecz by się kształtem stała chwila
I abyś, bracie, mnie zrozumiał.

I niech wiersz, co ze strun się toczy,
Będzie, przybrawszy rytm i dźwięki,
Tak jasny jak spojrzenie w oczy
I prosty jak podanie ręki.

- Leopold Staff

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Czas

Czas, przepływając przez palce strumieniem,
chwile wymywa z życia bez litości -
nikt nie odwróci klepsydry z istnieniem,
by w dziś powrócić cieniami przeszłości.

Kolejna jesień z kalendarza zrywa
dni, coraz bardziej codziennością szare,
lecz żadna, losu, chwila nieżyczliwa,
nie zgasi marzeń przeciwieństw bezmiarem.

Zawsze się będą z popiołów odradzać,
aby na gruzach zakwitnąć wierszami -
tutaj ich czasu nie dosięgnie władza,
bo mieć jej, nigdy, nie będzie nad snami.

- Jan Lech Kurek

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Pożądanie

Noc ucieleśnia sny niespodziewanie,
błądząc po skórze w zachłannych dotykach,
w splątanych ciałach drży oczekiwaniem
i nadrealnie jestestwo przenika.

Niemym zachwytem w bezruchu zamiera,
nim się motyle dreszczami rozdzwonią,
a krzyk spełnienia, trwaniem efemera,
w lędźwiach się zbudzi miłosną symfonią.

Szalone zmysły jedną myślą płoną,
chcąc tak na zawsze zakląć rzeczywistość,
aby tę chwilę wstrzymać zanurzoną
w ciepłą, wilgotną, miękką jedwabistość.

- Jan Lech Kurek

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Ostatnie rozdanie - triolet

Gdy zmierzch już ostatnie rozdanie otwiera,
a życie się tyłem na ciebie wypina,
to taki scenariusz niech porwie cholera,
gdy zmierzch już ostatnie rozdanie otwiera.

Bo chociaż nie dajesz zbyt się sponiewierać,
to czujesz się słaby, jak wątła roślina,
gdy zmierzch już ostatnie rozdanie otwiera,
a życie się tyłem na ciebie wypina.

- Jan Lech Kurek

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Kalina Jędrusik

Mój pierwszy bal


Ze szkolnego mundurka, z pokoiku na piętrze,
z fotografii z warkoczem, ze spacerów na wietrze,
coraz mniej dziś pamiętam, coraz rzadziej się śmieję,
pozostało mi jedno wspomnienie:

Mój pierwszy bal,
te walczyki leciutkie jak świerszcze,
pierwszy bal,
czyjeś oczy wesołe, na szczęście.
Pierwszy bal.
Bal z myszką, bal z łezką, bal za mgłą,
i walczyki co jeszcze się śnią...
Mój pierwszy bal, sentymentalny bal,
troszeczkę żal,
mój pierwszy, jedyny bal.

Na cóż dawne ulice, kalendarze, powroty,
po co tyle tęsknoty, ja ci wierzę: nie trzeba...
Kiedy patrzę na ciebie, nie pamiętam już o tym,
tylko tyle, a ty się nie gniewaj

Za pierwszy bal,
za walczyki leciutkie jak świerszcze.
Pierwszy bal,
za te oczy wesołe, na szczęście.
Pierwszy bal,
bal z myszką, bal z łezką, bal za mgłą,
i walczyki co jeszcze się śnią...
Mój pierwszy bal,
sentymentalny bal,
troszeczkę żal,
mój pierwszy, jedyny bal.

Jeszcze tyle jesieni nas odmieni, zamieni,
przejdą style i mody, i zabraknie urody...
Coraz więcej jest cienia, blakną stare wspomnienia,
tylko jedno się wcale nie zmienia:

Ten pierwszy bal,
te walczyki leciutkie jak świerszcze.
Pierwszy bal,
czyjeś oczy wesołe na szczęście.
Pierwszy bal,
bal z myszką, bal z łezką, bal za mgłą,
i walczyki co jeszcze się śnią...
Ten pierwszy bal,
sentymentalny bal,
troszeczkę żal,
ten pierwszy, ostatni bal...





MIŁEJ ŚRODY

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

* • ♥ • Witam . .

$
0
0






*

• ♥ •

Witam . . .

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

WSPOMNIENIE

/Anna Maria Jopek i Michał Żebrowski/


Słońce już gasło, niebo zdawało się zniżać,
Ścieśniać, I coraz bardziej ku ziemi przybliżać.

Aż naprzeciw księżyca, gwiazda jedna, druga
Błysnęła, już ich tysiąc, już milion mruga.

Tadeusz zadumany zrobił kroków parę
Gdy mu coś drogę zaszło, spojrzał, widzi marę;
Kibić miała wysmukłą, kształtną, pierś powabną,
Suknię materjalną, różową, jedwabną;
Od której odbijał się drżący blask miesięczny,
I przystąpiwszy cicho szepnęła:

„Niewdzięczny, szukałeś wzroku mego, teraz go unikasz,
Niewdzięczny...
Szukałeś rozmów ze mną, dziś uszy zamykasz.”

„Ale uważ no sama, wszak nas widzą, śledzą,
Czyż można tak otwarcie, cóż ludzie powiedzą,
Wszak to nieprzyzwoicie, to dalbóg, jest grzechem...”

„Jesteś mężczyzną, znajdziesz kochankę, godniejszą,
Znajdziesz bogatszą, piękniejszą...
I tylko dla mej pociechy, niech wiem przed rozstaniem,
Że twoja skłonność była prawdziwym kochaniem...”

„Czym kochał? Krótkie z sobą spędziliśmy chwile,
I choć one mnie przeszły tak słodko, tak mile,
Zostać dłużej nie mogę, to postanowienie,
I choćbym chciał tu zostać, już go nie odmienię”.

„Ale niech słowo «kocham» jeszcze raz usłyszę,
Niech je w sercu wyryję i w myśli zapiszę”.

„Ale niech słowo «kocham» jeszcze raz usłyszę,
Niech je w sercu wyryję i w myśli zapiszę”.

„Ale niech słowo «kocham» jeszcze raz usłyszę,
Niech je w sercu wyryję i w myśli zapiszę”.

„Ale niech słowo «kocham» jeszcze raz usłyszę,
Niech je w sercu wyryję i w myśli zapiszę”.

„Ale niech słowo «kocham» jeszcze raz usłyszę,
Niech je w sercu wyryję i w myśli zapiszę”.





MIŁEGO PIĄTKU

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

* • ♥ • Witam . .

$
0
0




*

• ♥ •

Witam . . .

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

Nie czekaj

Nie czekaj biernie, aż drogę ktoś wskaże,
lecz idź, gdzie echo z dna serca cię wzywa,
gdy swoich tęsknot roztacza miraże,
pragnąca spełnień, pustka rozpaczliwa.

Po swoje jutro już dziś ruszaj śmiało,
póki pragnienia starością nie zbledną,
i dokąd życie marzeń nie rozwiało,
chociaż szykuje pułapkę niejedną.

Ale nieważne, co los ci przyniesie
i czy u kresu czeka coś miłego,
czy tylko smutną twarz pokaże jesień -
nie cel się liczy, lecz droga do niego.

- Jan Lech Kurek

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Dzisiaj...

Dzisiaj noc gwiazdy drżące rozrzuciła
na niebie wielkim jak nasze tęsknoty;
by magią spełnić miłości sen złoty,
świecą dla ciebie - weź je sobie miła.

Uśmiech ci daję i rękę wyciągam,
aby iskierkę, marzeniem tęczową,
rozpalić w uczuć jasnych supernową,
jakiej nikt jeszcze, nigdy nie oglądał.

Blaskiem jej karmił będę przyszłość, miła,
lecz nie chcę dłużej złudą zmysłów dręczyć,
gdy sny zielone młodość już prześniła.

Więc nim samotnie odejdę po tęczy,
weź najpiękniejszą, aby ci świeciła
moim wspomnieniem - nie pragnę nic więcej.

- Jan Lech Kurek

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Chwila

Płomyczek świecy bursztynem się jarzy
na lampce wina, gdy do ust ją zbliżasz,
i ciepłym blaskiem maluje na twarzy,
drżący w melodii półcieni, makijaż.

Ponad stolikiem podajesz mi dłonie,
z których smak szczęścia pocałunkiem spijam,
a noc, dotykiem rozmodlona, chłonie
ulotność trwania rajskiego motyla.

Świat gdzieś odpływa w jednej chwili mgnieniu,
realność znika w bezbrzeżnym zachwycie -
już nie pamiętam o jego istnieniu,
bo w twoich oczach teraz moje życie.

Dziś, gdy powieki lekko tylko zmrużę,
przeszłość uparcie wspomnienia rumieni,
aż czas przystaje, przecząc swej naturze,
by wskrzesić wczoraj z wystygłych kamieni.

- Jan Lech Kurek

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Małżeństwo

Parafraza wiersza autorstwa YARI - "Małżeństwo" wiersze.kobieta.pl/wiersze/malzenstwo-376823
Przytulić cię pragnę niemymi słowami,
podczas nocy czarnych, gdy zanika wiara,
że tego wszystkiego, co jest między nami,
zgłębić nie potrafię, choć bardzo się staram.

Niedopowiedzenia w ciszę zakuwamy,
aby emocjami nagle eksplodować -
piekło brukujemy dobrymi chęciami,
bo ciągle za trudna jest każda rozmowa.

Z bezradnością dzieląc czas na jednej kliszy,
zaklinamy wczoraj, by wsparło w potrzebie,
kiedy reszcie świata los nasz, gdzieś tam, wisi,
żyć nie potrafimy - z sobą... i bez siebie.

- Jan Lech Kurek

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*


0_e5d77_d5bc444e_XL.jpg


• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

* • ♥ • Witam . .

$
0
0





*

• ♥ •

Witam . . .

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

moja zoologia

będziemy tak stali ramię w ramię
i serce przy sercu.
wtedy powiesz że nigdy nie zdradziłeś
i to będzie prawda. pochodnie, fajerwerki,
dłonie palą się. "jasne. równe szanse."

morze rozbija o skały
jak namiot nasion bank historii.
szachiści wymieniają Anny Kaśki Magdy
prawdziwe królowe. wymyślone w kolorze sjeny,
okruszki, nadpalone z ubytkiem, bose.

przeczytałabym ci jeden wiersz.
trendowaty i alergiczny
jak doktryny lęgowe świetlików.
tymczasem obejmujesz sarnę
wczoraj ją zabiłam.
czy myślisz że mogłabym?

Brzanka

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

FAJNEJ_SOBOTY.png


• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Trudne czasy

może warto pójść tą drogą raz jeszcze tą ulicą
przez środek miasta przejść gdzie świat nowy
ze starym dogorywa jako zadupia przymiot
zrywów na cześć marszałka i jego kasztanki białej

zobaczyć swoją twarz w witrynie sklepu koleiny raz
odczuć swoją dotykalność powiedzieć że jest się
i żyje podać rękę która tworzy kształty nieużyteczne
przystanąć na chwilkę nim ciało zemdleje z głodu

medytować te krótkie chwile co sens nadają życiu
elaborat sytym wytrącony glosolalią za słowo co stało się
jak chleb co krwią broczy od nadmiaru empatii od empatów
nie tracę równowagi cudownie słońce świeci skurwysynie

Atma

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

*** (wyszła na balkon)

wyszła na balkon i zapomniała dlaczego
przez chwilę skrobała framugę płaty
lakieru odłaziły wabiąc gołębie białymi
skrzydłami biły ją po twarzy bezzębnie

śmiała się wełniane pończochy drapały
pod kolanami grzebała powoli
w skrzynkach od ziemi paznokcie
zachodziły próchnicą z korzonkami

łamała wyschnięte łodygi i garbiła
ramiona gdy dalekie ogrody mieszały się
w welonie katarakty z chmurą pierza
klękała przy przewróconej konewce

Blackbox

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

b2bfda6bb2.jpeg


• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

* • ♥ • Witam . .

$
0
0






*

• ♥ •

Witam . . .

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*** (ruda się okociła)

ruda się okociła jak tata był w delegacji
lizała dropiate skórki w zdziwieniu ile słońc
może wybuchnąć i wypłynąć z kotki zrobiło się
późno z jej winy skórki otwierały oczy na świat
język rudej opowiadał o nim mleczny tykający
w rytm niespiesznych napięć i odprężeń wyczekany
z zachwytu życiem uschły a potem odpadły
skórkom powieki tata wrócił ciężko było zamknąć
raz otwarte niefrasobliwie zmierzam do tego
że wylizujesz ze mnie resztki ciemności jak tata
wyszedł z workiem mama zagłaskała we mnie
pamięć jak się zabija ale pamiętam
jak się ginie przecież

Justyna Bargielska

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*  

spotkanie w albumie ze starymi zdjęciami

Istnieje legenda, mówiąca, że Judasz Iskariota
nigdy nie umarł. I nie umrze aż do Końca Świata,
a jego przeklęta dusza błądzi w ciałach kolejnych
ludzi nie zdając sobie sprawy ze swojego mrocznego
dziedzictwa. Pewnego dnia przypadkowy szczegół,
nieraz drobne wydarzenie otwiera w głowie kolejnego
człowieka okno na Tamte Wydarzenia i przypomina,
że to właśnie on był - jest Judaszem. Jak się kończy
takie odkrycie? Każdy domyśli się sam

                      marco


• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Za

Za powłóczyste spojrzenie warg
zlizane tuż przed Wiadomościami
o psie pogryzionym przez bezdomnego pana
i pociągu co nie zdążył wyhamować
Zaprzepaszczenie

Za otwarte okno
bo oddech żarliwie gorący
wprost w mój obnażony brzuch
pali żądzą najnieświętszego wniebowzięcia
Zadowolenie

Za język pomiędzy moimi udami
gwałcący ostatki protestów
jak gwiazdy cichych
Za czerwienienie

I jeszcze tylko za pustą głowę
opadającą na twe ramię
jak męczący łupież

Madzia bedbuggy

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

e75b2bb0ca.jpeg


• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

powrót III

takiej nocy jak dzisiaj
gdy odległy się stałem
oddalony o staję
albo staj zgoła tysiąc
szukasz wzrokiem mych oczu
zasklepionych powieką
tulisz głowę do piersi
serce tłucze się dziko

płaczesz bardzo cichutko
a mrok brzydnie z rozpaczy
wywrzaskuje przekleństwa
horda stworów zazdrosnych
o wyśnione wnuczęta
o te chwile gdy zwlekasz
z ust dotykiem na czole
cierpkim krwi rozpoznaniem

nie płacz mamo już nie płacz
popatrz wcale nie krwawię
wtedy sen to był tylko
gorzki koszmar ogrodu
ona głaszcze me włosy
posklejane i rdzawe
kołysankę mi śpiewa
i przeklina posłańców

Wilczysko

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

081d29efca.jpeg


• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

0903d1a46ff2ba28c78cdfa88c419be5_th2.jpg


• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

* • ♥ • Witam . .

$
0
0





*

• ♥ •

Witam . . .

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

Pan od przyrody

Nie mogę przypomnieć sobie
jego twarzy

stawał wysoko nade mną
na długich rozstawionych nogach
widziałem
złoty łańcuszek
popielaty surdut
i chudą szyję
do której przyszpilony był
nieżywy krawat

on pierwszy pokazał nam
nogę zdechłej żaby
która dotykana igłą
gwałtownie się kurczy

on nas wprowadził
przez złoty binokular
w intymne życie
naszego pradziadka
pantofelka

on przyniósł
ciemne ziarno
i powiedział: sporysz
z jego namowy

w dziesiątym roku życia
zostałem ojcem
gdy po napiętym oczekiwaniu
z kasztana zanurzonego w wodzie
ukazał się żółty kiełek
i wszystko rozśpiewało się
wokoło

w drugim roku wojny
zabili pana od przyrody
łobuzy od historii

jeśli poszedł do nieba -

może chodzi teraz
na długich promieniach
odzianych w szare pończochy
z ogromną siatką
i zieloną skrzynią
wesoło dyndającą z tyłu

ale jeśli nie poszedł do góry -

kiedy na leśnej ścieżce
spotykam żuka który gramoli się
na kopiec piasku
podchodzę
szastam nogami
i mówię:
- dzień dobry panie profesorze
pozwoli pan że panu pomogę

przenoszę go delikatnie
i długo za nim patrzę
aż ginie
w ciemnym pokoju profesorskim
na końcu korytarza liści

Zbigniew Herbert

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

 Sonet    

Poezyjo! gdzie cudny pędzel twojej ręki?

Gdy chcę malować, za coż myśli i natchnienia

Wyglądają z wyrazów, jak zza krat więzienia,

Kryjących i szpecących tak ubogie wdzięki?



Poezyjo! gdzie twoje melodyjne dźwięki?

Śpiewam - ona mojego nie usłyszy pienia,

Jako słowik, król śpiewu, nie słyszy strumienia,

Który w podziemnej głębi rozwodzi swe jęki.



Nie tylko dźwięk i kolor, aniołowie myśli,

Lecz i pióro, roboczy niewolnik poety,

Na cudzej ziemi nie zna praw dawnego pana


I zamiast pieśni, znaki niepojęte kryśli:

Muzyczne znaki pieśni... lecz ta pieśń. niestety.

[Nigdy jej miłym głosem nie będzie śpiewana.]

Adam Mickiewicz

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

* • ♥ • Witam . .

$
0
0





*

• ♥ •

Witam . . .

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

Na krawędzi Drawer

z cyklu "pocztówki znad krawędzi", Dariuszowi

i kiedy z sercem na dłoni
dowieść chcesz zasadom dynamiki
że przyspieszenie zbliża cię
nieuchronnie ku śmierci

stajesz niczym głupiec
z otwartymi ustami
w półmroku twego zdumienia
nie ma takich słów

którymi możesz
opisać stan swojego ducha
- duch jest! czuj duch!
co boli istnieje najbardziej

serce

a mówili że romantycy
wyginęli u progu zeszłego wieku
uczynna praca i wyzysk
uformowała nowe pokolenia

a tyś się uchowała
moja wietrzna istoto
z iskier i płomieni
ze słonecznych plam

nie przystajesz do czasów
nie przystajesz w pół słowa
umykasz z rąk i myśli
moje czyste szaleństwo

Lena Pelowska

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Matka Matki Drawer

pochowane w wersalce brzęczą
przy siadaniu czyste mocne
szyjka w szyjkę
na waleta taniocha i władza

lejek z matką kręcą się w kuchni
on napełnia ona korkuje
garnek jęczy łycha miesza
smrodem bimbru stęka pokrywka

oparci o śmietnik czekają cisi
wpatrzeni w okno z zazdroską
nocą pukają do skutku

brudnymi paluchami opowiadają nam stare bajki
w babcinym pokoju kolejno dostępują widzenia
sapią kwaśnym przyspieszonym oddechem
otwierają nasze ciała
potem nagle zasypiają

żeby ich nie pobudzić
my nieistotne pod stołem
córki przeźroczyste
cichutko połykamy słowa
zamiast kolacji

point of view

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

* • ♥ • Witam . .

$
0
0



*

• ♥ •

Witam . . .

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

Cesarz

Był sobie raz cesarz.
Miał żółte oczy i drapieżną szczękę.
Mieszkał w pałacu
pełnym marmurów i policjantów. Sam.
Budził się w nocy i krzyczał.
Nikt go nie kochał.
Najbardziej lubił polowania i terror.
Ale fotografował się z dziećmi wśród kwiatów.
Kiedy umarł, nikt nie śmiał
zdjąć jego portretów.
Zobaczcie, może jest jeszcze
u was w domu jego maska.

Zbigniew Herbert

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Dom

Dom nad porami roku
dom dzieci zwierząt i jabłek
kwadrat pustej przestrzeni
pod nieobecną gwiazdą

dom był lunetą dzieciństwa
dom był skórą wzruszenia
policzkiem siostry
gałęzią drzewa

policzek zdmuchnął płomień
gałąź przekreślił pocisk
nad sypkim popiołem gniazda
piosenka bezdomnej piechoty

dom jest sześcianem dzieciństwa
dom jest kostką wzruszenia

skrzydło spalonej siostry

liść umarłego drzewa

Zbigniew Herbert

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Grzeszę

Rozpuszczam włosy
i grzeszę w myślach
w ukryciu nocy
w snach

Zbigniew Herbert

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Hakeldama

Kapłani mają problem
z pogranicza etyki i rachunkowości

co zrobić ze srebrnikami
które Judasz rzucił im pod nogi

suma została zapisana
po stronie wydatków
zanotują ją kronikarze
po stronie legendy

nie godzi się wpisywać jej
w rubryce nieprzewidziane dochody
niebezpiecznie wprowadzić do skarbca
mogłaby zarazić srebro

nie wypada
kupić za nią świecznika do świątyni
ani rozdać ubogim

po długiej naradzie
postanawiają nabyć plac garncarski
i założyć na nim
cmentarz dla pielgrzymów

oddać - niejako
pieniądze za śmierć
śmierci

wyjście
było taktowne
więc dlaczego
huczy przez stulecia
nazwa tego miejsca
hakeldama
hakeldama
to jest pole krwi

Zbigniew Herbert

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Jonasz

nagotował Pan rybę wielką
żeby połknęła Jonasza

Jonasz syn Ammitaja
uciekając od niebezpiecznej misji
wsiadł na okręt płynący
z Joppen do Tarszisz

potem były rzeczy wiadome
wiatr wielki burza
załoga wyrzuca Jonasza w głębokości
morze staje od burzenia swego
nadpływa przewidziana ryba
trzy dni i trzy noce
modli się Jonasz w brzuchu ryby
która wyrzuca go w końcu
na suchą ziemię

współczesny Jonasz
idzie jak kamień w wodę
jeśli trafi na wieloryba
nie ma czasu westchnąć

uratowany
postępuje chytrzej
niż biblijny kolega
drugi raz nie podejmuje się
niebezpiecznej misji
zapuszcza brodę
i z daleka od morza
z daleka od Niniwy
pod fałszywym nazwiskiem
handluje bydłem i antykami

agenci Lewiatana
dają się przekupić
nie mają zmysłu losu
są urzędnikami przypadku

w schludnym szpitalu
umiera Jonasz na raka
sam dobrze nie wiedząc
kim właściwie był
parabola
przyłożona do głowy jego
gaśnie
i balsam przypowieści
nie ima się jego ciała

Zbigniew Herbert

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Kamyk

Kamyk jest stworzeniem
doskonałym
równym samemu sobie
pilnujący swych granic

wypełniony dokładnie
kamiennym sensem

o zapachu który niczego nie przypomina
niczego nie płoszy nie budzi pożądania

jego zapał i chłód
są słuszne i pełne godności

czuję ciężki wyrzut
kiedy go trzymam w dłoni
i ciało jego szlachetne
przenika fałszywe ciepło

- Kamyki nie dają się oswoić
do końca będą na nas patrzeć
okiem spokojnym bardzo jasnym

Zbigniew Herbert

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Kot

Jest cały czarny,
lecz ogon ma elektryczny.
Gdy śpi na słońcu,
jest najczarniejszą rzeczą,
jaką sobie można wyobrazić.
Nawet we śnie łapie przerażone myszki.
Poznać to po pazurkach,
które wyrastają mu z łapek.
Jest strasznie miły i niedobry.
Zrywa z drzew ptaszki, zanim dojrzeją.

Zbigniew Herbert

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Krasnoludki

Krasnoludki rosną w lesie.
Mają specyficzny zapach
i białe brody.
Występują pojedynczo.
Gdyby się dało
zebrać ich garść,
ususzyć i powiesić nad drzwiami
- może mielibyśmy spokój.

Zbigniew Herbert

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Matka

Upadł jej z kolan kłębek włóczki.
Rozwijał się w pośpiechu
i uciekał na oślep.
Trzymała początek życia.
Owijała na palec serdeczny
jak pierścionek, chciała uchronić.
Toczył się po ostrych pochyłościach,
czasem piął się pod górę.
Przychodził splątany i milczał.
Nigdy już nie powróci
na słodki tron jej kolan.
Wyciągnięte ręce
świecą w ciemności
jak stare miasto.

Zbigniew Herbert

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

złote myśli -.bmp


• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

1y1a.gif


• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

* • ♥ • Witam . .

$
0
0



*

• ♥ •

Witam . . .

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

Potęga smaku

To wcale nie wymagało wielkiego charakteru
nasza odmowa niezgoda i upór
mieliśmy odrobinę koniecznej odwagi
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku

w którym są włókna duszy i chrząstki sumienia
Kto wie gdyby nas lepiej i piękniej kuszono
słano kobiety różowe płaskie jak opłatek
lub fantastyczne twory z obrazów Hieronima Boscha
lecz piekło w tym czasie było jakie
mokry dół zaułek morderców bark
nazwany pałacem sprawiedliwości
samogonny Mefisto w leninowskiej kurtce
posyłał w teren wnuczęta Aurory
chłopców o twarzach ziemniaczanych
bardzo brzydkie dziewczyny o czerwonych rękach

Zaiste ich retoryka była aż nazbyt parciana
(Marek Tulliusz obracał się w grobie)
łańcuchy tautologii parę pojęć jak cepy
dialektyka oprawców żadnej dystynkcji w rozumowaniu
składnia pozbawiona urody koniunktiwu

Tak więc estetyka może być pomocna w życiu
nie należy zaniedbywać nauki o pięknie
Zanim zgłosimy akces trzeba pilnie badać
kształt architektury rytm bębnów i piszczałek
kolory oficjalne nikczemny rytuał pogrzebów

Nasze oczy i uszy odmówiły posłuchu
książęta naszych zmysłów wybrały dumne wygnanie
To wcale nie wymagało wielkiego charakteru
mieliśmy odrobinę niezbędnej odwagi
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku

który każe wyjść skrzywić się
wycedzić szyderstwo choćby za to
miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa

Autor: Zbigniew Herbert

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Raport z oblężonego miasta

Zbyt stary żeby nosić broń i walczyć jak inni —

wyznaczono mi z łaski poślednią rolę kronikarza
zapisuję - nie wiadomo dla kogo — dzieje oblężenia

mam być dokładny lecz nie wiem kiedy zaczął się najazd
przed dwustu laty w grudniu wrześniu może wczoraj o świcie
wszyscy chorują tutaj na zanik poczucia czasu

pozostało nam tylko miejsce przywiązanie do miejsca
jeszcze dzierżymy ruiny świątyń widma ogrodów i domów
jeśli stracimy ruiny nie pozostanie nic

piszę tak jak potrafię w rytmie nieskończonych tygodni
poniedziałek: magazyny puste jednostką obiegową stał się szczur
wtorek: burmistrz zamordowany przez niewiadomych sprawców
środa: rozmowy o zawieszeniu broni nieprzyjaciel internował posłów

nie znamy ich miejsca pobytu to znaczy miejsca kaźni
czwartek: po burzliwym zebraniu odrzucono większością głosów
wniosek kupców korzennych o bezwarunkowej kapitulacji
piątek: początek dżumy sobota: popełnił samobójstwo
N.N. niezłomny obrońca niedziela: nie ma wody odparliśmy
szturm przy bramie wschodniej zwanej Bramą Przymierza

wiem monotonne to wszystko nikogo nie zdoła poruszyć

unikam komentarzy emocje trzymam w karbach piszę o faktach
podobno tylko one cenione są na obcych rynkach
ale z niejaką dumą pragnę donieść światu
że wyhodowaliśmy dzięki wojnie nową odmianę dzieci
nasze dzieci nie lubią bajek bawią się w zabijanie

na jawie i we śnie marzą o zupie chlebie i kości
zupełnie jak psy i koty
wieczorem lubię wędrować po rubieżach Miasta
wzdłuż granic naszej niepewnej wolności
patrzę z góry na mrowie wojsk ich światła
słucham hałasu bębnów barbarzyńskich wrzasków
doprawdy niepojęte że Miasto jeszcze się broni

oblężenie trwa długo wrogowie muszą się zmieniać
nic ich nie łączy poza pragnieniem naszej zagłady
Goci Tatarzy Cesarza pułki Przemienienia Pańskiego

kto ich policzy
kolory sztandarów zmieniają się jak las na horyzoncie
od delikatnej ptasiej żółci na wiosnę przez zieleń czerwień do zimowej czerni
tedy wieczorem uwolniony od faktów mogę pomyśleć
o sprawach dawnych dalekich na przykład o naszych
sprzymierzeńcach za morzem wiem współczują szczerze
ślą mąkę worki otuchy tłuszcz i dobre rady
nie wiedzą nawet że nas zdradzili ich ojcowie
nasi byli alianci z czasów drugiej Apokalipsy
synowie są bez winy zasługują na wdzięczność więc jesteśmy wdzięczni

nie przeżyli długiego jak wieczność oblężenia
ci których dotknęło nieszczęście są zawsze samotni
obrońcy Dalajlamy Kurdowie afgańscy górale
teraz kiedy piszę te słowa zwolennicy ugody
zdobyli pewną przewagę nad stronnictwem niezłomnych
zwykłe wahanie nastrojów losy jeszcze się ważą

cmentarze rosną maleje liczba obrońców
ale obrona trwa i będzie trwała do końca

i jeśli Miasto padnie a ocaleje jeden
on będzie niósł Miasto w sobie po drogach wygnania
on będzie Miasto
patrzymy w twarz głodu twarz ognia twarz śmierci
najgorszą ze wszystkich - twarz zdrady

i tylko sny nasze nie zostały upokorzone

Autor: Zbigniew Herbert

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Pan od przyrody

Nie mogę przypomnieć sobie
jego twarzy

stawał wysoko nade mną
na długich rozstawionych nogach
widziałem
złoty łańcuszek
popielaty surdut
i chudą szyję
do której przyszpilony był
nieżywy krawat

on pierwszy pokazał nam
nogę zdechłej żaby
która dotykana igłą gwałtownie
się kurczy

on nas wprowadził
przez złoty binokular
w intymne życie
naszego pradziadka
pantofelka
on przyniósł
ciemne ziarno
i powiedział: sporysz

z jego namowy
w dziesiątym roku życia
zostałem ojcem


gdy po napiętym oczekiwaniu
z kasztana zanurzonego w wodzie
ukazał się żółty kiełek
i wszystko rozśpiewało się
wokoło

w drugim roku wojny
zabili pana od przyrody
łobuzy od historii

jeśli poszedł do nieba -

może chodzi teraz
na długich promieniach
odzianych w szare pończochy
z ogromną siatką
i zieloną skrzynką
wesoło dyndającą z tyłu

ale jeśli nie poszedł do góry -

kiedy na leśnej ścieżce
spotykam żuka który gramoli się
na kopiec piasku
podchodzę
szastam nogami
i mówię:
-dzień dobry panie profesorze

pozwoli pan że mu pomogę
przenoszę go delikatnie
i długo za nim patrzę
aż ginie
w ciemnym pokoju profesorskim
na końcu korytarza liści.

Autor: Zbigniew Herbert

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Kamyk

Kamyk jest stworzeniem
doskonałym

równy samemu sobie
pilnujący swych granic

wypełniony dokładnie
kamiennym sensem

o zapachu który niczego nie przypomina
niczego nie płoszy nie budzi pożądania

jego zapał i chód
są słuszne i pełne godności

czuję ciężki wyrzut
kiedy go trzymam w dłoni
i ciało jego szlachetne
przenika fałszywe ciepło

- Kamyki nie dają się oswoić
do końca będą na nas patrzeć
okiem spokojnym bardzo jasnym

Autor: Zbigniew Herbert



Nigdy o tobie

Nigdy o tobie nie ośmielam się mówić
ogromne niebo mojej dzielnicy
ani o was dachy powstrzymujące wodospad powietrza
piękne puszyste dachy włosy naszych domów
milczę także o was kominy laboratoria smutku
porzucone przez księżyc wyciągające szyje
i o was okna otwarte-zamknięte
które pękacie w poprzek gdy umieramy za morzem

Nie opiszę nawet domu
który zna wszystkie ucieczki i moje powroty
choć mały jest i nie opuszcza powieki zamkniętej
nic nie odda zapachu zielonej portiery
ani skrzypienia schodów po których wnoszę zapaloną lampę ani
liścia nad bramą

Chciałbym właściwie napisać o klamce furtki tego domu
o jej szorstkim uścisku i przyjaznym skrzypieniu
i choć wiem o niej tak wiele
powtarzam tylko okrutnie pospolitą litanię słów

Tyle uczuć mieści się między jednym uderzeniem serca a drugim

tyle przedmiotów można ująć w obie ręce

Nie dziwcie się że nie umiemy opisywać świata
tylko mówimy do rzeczy czule po imieniu

Autor: Zbigniew Herbert

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Ballada o tym ze nie giniemy

Którzy o świcie wypłynęli
ale już nigdy nie powrócą
na fali ślad swój zostawili -

w głąb morza spada wtedy muszla
piękna jak skamieniałe usta

ci którzy szli piaszczystą drogą
ale nie doszli do okiennic
chociaż już dachy było widać -

w dzwonie powietrza mają schron

a którzy tylko osierocą
wyziębły pokój parę książek
pusty kałamarz białą kartę -

zaprawdę nie umarli cali
szept ich przez chaszcze idzie tapet
w suficie płaska głowa mieszka

z powietrza wody wapna ziem
zrobiono raj ich anioł wiatru
rozetrze ciało w dłoni
będą
po łąkach nieść się tego świata

Autor: Zbigniew Herbert

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Bajka japońska

Królewna Idianaki ucieka przed smokiem,
który ma cztery łapy

purpurowe, a cztery złote.
Królewicz Itanagi śpi pod drzewem.

Nie wie, w jakim niebezpieczeństwie
znajdują się małe stopy Idianaki.

A smok jest coraz bliżej.
Gna Idianaki do morza. W każdym oku ma

dziewięć czarnych piorunów. Królewicz Itanagi śpi.

Królewna rzuca za siebie grzebień.
Staje siedemnastu rycerzy

i rozpoczyna się krwawa walka.
Giną jeden po drugim. Zbyt długo

przebywali w czarnych włosach Idianaki.
Zniewieścieli doszczętnie.

Królewicz Itanagi znalazł
nad brzegiem morza ten grzebień.
Zbudował dla niego marmurowy grobowiec.
Kto widział, aby dla grzebienia

budować grobowiec? Ja widziałem.

Działo się to w dzień drzewa i źrebca.

Autor: Zbigniew Herbert

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Dom

Dom nad porami roku
dom dzieci zwierząt i jabłek
kwadrat pustej przestrzeni
pod nieobecną gwiazdą

dom był lunetą dzieciństwa
dom był skórą wzruszenia
policzkiem siostry
gałęzią drzewa

policzek zdmuchnął płomień
gałąź przekreślił pocisk
nad sypkim popiołem gniazda
piosenka bezdomnej piechoty

dom jest sześcianem dzieciństwa
dom jest kostką wzruszenia

skrzydło spalonej siostry

liść umarłego drzewa

Autor: Zbigniew Herbert

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Domysły na temat Barabasza

Co stało się z Barabaszem? Pytałem nikt nie wie
Spuszczony z łańcucha wyszedł na białą ulicę
mógł skręcić w prawo iść naprzód skręcić w lewo
zakręcić się w kółko zapiać radośnie jak kogut
On Imperator własnych rąk i głowy
On Wielkorządca własnego oddechu

Pytam bo w pewien sposób brałem udział w sprawie
Zwabiony tłumem przed pałacem Piłata krzyczałem
tak jak inni uwolnij Barabasza Barabasza
Wołali wszyscy gdybym ja jeden milczał
stałoby się dokładnie tak jak się stać miało

A Barabasz być może wrócił do swej bandy
W górach zabija szybko rabuje rzetelnie
Albo założył warsztat garncarski
I ręce skalane zbrodnią
czyści w glinie stworzenia
Jest nosiwodą poganiaczem mułów lichwiarzem
właścicielem statków - na jednym z nich
żeglował Paweł do Koryntian
lub - czego nie można wykluczyć -
stał się cenionym szpiclem na żołdzie Rzymian

Patrzcie i podziwiajcie zawrotną grę losu
o możliwości potencje o uśmiechy fortuny

A Nazareńczyk
został sam
bez alternatywy
ze stromą
ścieżką
krwi

Autor: Zbigniew Herbert

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Głos wewnętrzny

Mój głos wewnętrzny
niczego nie odradza

ani nie mówi tak
ani nie

jest słabo słyszalny
i prawie nie artykułowalny

nawet jeśli się bardzo głęboko pochyli
słychać tylko oderwane
od sensu sylaby

staram się go nie zagłuszać
obchodzę się z nim dobrze

udaję że traktuję go na równi
że mi na nim zależy

czasami nawet
staram się z nim rozmawiać
- wiesz wczoraj odmówiłem
nie robiłem tego nigdy
teraz też nie będę

- glu - glu

- no więc sądzisz
że dobrze zrobiłem

- ga - go - gi

cieszę się że się zgadzamy

- ma - a -

- no a teraz wypocznij
jutro znów pogadamy

nie jest mi na nic potrzebny
mógłbym o nim zapomnieć

nie mam nadziei
trochę żalu
gdy leży tak
przykryty litością
oddycha ciężko
otwiera usta
i stara się podnieść
bezwładną głowę

Autor: Zbigniew Herbert

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Wojna

Pochód stalowych kogutów.
Chłopcy malowani wapnem.
Aluminiowe opiłki burzą domy.
Wyrzucają ogłuszające kule w powietrze
całkiem czerwone.
Nikt nie uleci w niebo.
Ziemia przyciąga ciało i ołów.

Autor: Zbigniew Herbert

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Szuflada

O moja siedmiostrunna z deski
tu były zasuszone łezki
zastygła w buncie pięść i papier
na którym w zimną noc pisałem
młodzieńczy śmieszny mój testament

a teraz pusto wymieciono
sprzedałem łzy i pięści grono
na targowisku miało cenę
niewielka sława trochę groszy
i nic już teraz snu nie płoszy
i już nie dla mnie wszy i beton

pukam do ciebie otwórz przebacz
nie mogłem dłużej milczeć sprzedać
musiałem kamień mej niezgody
taka jest wolność trzeba znowu
wymyślać i obalać bogów
gdy już się z pleśnią zmaga cezar.

Autor: Zbigniew Herbert

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Rozmyślania o ojcu

Jego groźna twarz w chmurze nad wodami dzieciństwa
(tak rzadko trzymał w ręku moja ciepłą głowę)
podany do wierzenia win nie przebaczający
karczował bowiem lasy i prostował ścieżki
wysoko niósł latarnię gdy weszliśmy w noc

myślałem że usiądę po jego prawicy
i rozdzielać będziemy światło od ciemności
i sądzić naszych żywych
-- stało się inaczej

tron jego wiózł na wózku sprzedawca starzyzny
i hipoteczny wyciąg mapę naszych włości

urodził się po raz drugi drobny bardzo kruchy
skórze przeźroczystej chrząstkach bardzo nikłych
pomniejszał swoje ciało abym mógł je przyjąć

w nieważnym miejscu jest cień pod kamieniem

on sam rośnie we mnie jemy nasze klęski
wybuchamy śmiechem
gdy mówią jak mało trzeba
aby się pojednać

Autor: Zbigniew Herbert

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Prolog

On

Komu ja gram? Zamkniętym oknom
klamkom błyszczącym arogancko
fagotom deszczu - smutnym rynnom
szczurom co pośród śmieci tańczą

Ostatni werbel biły bomby
był prosty pogrzeb na podwórzu
dwie deski w krzyż i hełm dziurawy
w niebie pożarów wielka róża

Chór

Na rożnie się obraca cielę.
W piecu dojrzewa chleb brunatny.
Pożary gasną. Tylko ogień ułaskawiony wiecznie trwa.

On

I zgrzebny napis na tych deskach
imiona krótkie niby salwa
"Gryf" "Wilk" i "Pocisk" kto pamięta
spłowiała w deszczu ruda barwa

Praliśmy potem długie lata
bandaże. Teraz nikt nie płacze
chrzęszczą w pudełku po zapałkach
guziki z żołnierskiego płaszcza

Chór

Wyrzuć pamiątki. Spal wspomnienia i w nowy życia
strumień wstąp.
Jest tylko ziemia. Jedna ziemia i pory roku nad nią są.
Wojny owadów - wojny ludzi i krótka śmierć nad miodu
kwiatem.
Dojrzewa zboże. Kwitną dęby. W ocean schodzą rzeki z gór.

On

Płynę pod prąd a oni ze mną
nieubłaganie patrzą w oczy
uparcie szepczą słowa stare
jemy nasz gorzki chleb rozpaczy

Muszę ich zawieźć w suche miejsce
i kopczyk z piasku zrobić duży
zanim im wiosna sypnie kwiaty
i mocny zielny sen odurzy

To miasto -

Chór

Nie ma tego miasta
Zaszło pod ziemię

On

świeci jeszcze

Chór

Jak próchno w lesie

On

Puste miejsce
lecz wciąż ponad nim drży powietrze
po tamtych głosach

*

Rów w którym płynie mętna rzeka
nazywam Wisłą. Ciężko wyznać:
na taką miłość nas skazali
taką przebodli nas ojczyzną

Autor: Zbigniew Herbert

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*


03f6371396.jpeg


• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

* • ♥ • Witam . .

$
0
0


*

• ♥ •

Witam . . .

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

Fabryka wierszy

W fabryce wierszy, autor postać swoją kreuje.
Na pewnym poziomie może już zadzierać nosa.
Nie każdego stać na to by pisać, co czuje...
Gdy o prawdę zapytasz, ukąsi jak osa.

Uwielbiam wiersze formą swą niedoskonałe.
Pisane sercem, więc często z drżeniem pióra.
Ukazujące chwile smutne i wspaniałe...
Cóż mi po trzynastozgłoskowcu, jeśli treść to bzdura?

Czytam zachłannie utwory pełne uczuć i emocji.
Miłość czy samotność, to przecież elementy życia.
Docenionego, gdyż przywróconego w losu promocji...
Wolę tonąć w wierszach, niż w piekle dawniejszego picia.

Co kilka minut gdzieś nowy wiersz powstaje.
Nie zmieni on świata, gdyż świat na poezję odporny.
Po dobrym utworze, refleksja w duszy pozostaje...
Nawet gdy w jednej, twórca z ciebie zdolny.

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Miłość czy grypa?

Gdy cię spotykam, serce swój rytm zaburza.
Mówisz też kochanie, że mam błyszczący wzrok.
Wszystko co powiesz, zmysły szalenie wzrusza.
A zwłaszcza gdy się gniewasz, ogarnia mnie mrok.

Całując usta nabrzmiałe, czuję dreszcze.
Przytuleniem podnosisz temperaturę.
Jeśli to nawet choroba, to chcę jeszcze.
Grypa i miłość tę samą ma naturę.

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Fraszki liryczne

***

Istota poezji

Za jedno serca westchnienie,
darować całe natchnienie.

***

Szczerość

Aby poezja była szczera,
pegaz być musi i chimera.


***

Zawodowiec

Upychał w swoje wiersze róże.
Zatrzymał wzrok pań na dłużej.

***

Paradoks

Pisała wciąż o swojej samotności.
Pod wierszami było mnóstwo gości.

***

Lepsze

Pyszne są miłosne wiersze.
Pocałunki smaczniejsze.

***

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Opiekun aniołów

Zamknięci w piekle własnej niemocy...
Śnią wciąż o cudzie powrotu do zdrowia.
Nadzieja gaśnie wraz z końcem nocy.
Cierpienie powraca, dręcząc od nowa.

To inwalidzi, anioły bez skrzydeł.
Wciąż marzą, że świat dostrzeże ich piękno.
Jak mam ich wyrwać z rozpaczy sideł?
Co zrobić, aby życie znów urzekło?

Ważne jest serce do wierszy pisania.
Cóż warte utwory bez dalszych czynów?
Rym nie pościeli choremu posłania.
Pomimo wieku, idę do szkoły, znów.

Niebawem ukończę Szkołę Medyczną.
Wiem, że potem czeka mnie ciężka praca.
Czynem opiszę poezję magiczną.
Szczęściem chorego, niech do mnie powraca.

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Klucz do szczęścia

Dzień każdy rozpocznij nową nadzieją.
Wczoraj już zgasło i nigdy nie wróci.
Niech twoje zmysły spokojem jaśnieją.
Bądź sobą zawsze, gdziekolwiek los rzuci.

Szczęścia nie znajdziesz w wypitej wódce.
Cóż warte bogactwo, gdy jesteś smutny?
Kiedyś zawiodą zdolności przywódcze...
Los karierowiczów bywa okrutny.

A radość przecież, to pogoda ducha.
Znajdziesz ją w sobie, gdy szukać będziesz.
Niech twoje serce dobrych myśli słucha...
Miłość i przyjaźń, wtedy też zdobędziesz.

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

0b4792134d.jpeg


• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Fraszki- Uczucie i Zepsucie.

I śmiech niekiedy może być nauką kiedy się z przywar, nie z osób natrząsa /Ignacy Krasicki /


*********

Pobożna...

Rano śpiewała w kościelnym chórze.
Wieczorem tańczyła na srebrnej rurze.

*********

Przyjemne z pożytecznym...

Uwielbiała zaspokajać żądze,
za pieniądze.

*********

Piosenkarz niszowy...

Każda fanka,
to kochanka.

*********

Rozsądna...

Kupował jej kwiaty.
Wolała nowe szaty.


*********

Casanova...

Obiecywał wierność i uczucie,
zanim zaspokoił swoje chucie.


*********

Naiwna...

Każdego mężczyznę kochała.
Potem szlochała.

*********

Wzór?

Był jednej kobiecie wierny,
kochanek mizerny.

*********

Damski bokser...

Miał słodkie spojrzenie
i mocne pięści uderzenie.

*********

Akordzistka...

Na jednym wdechu,
przytulała stado facetów.


*********

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

To co już poznane

O pani, czy w twoim planie,
Jest zamysł jakowyś.
Byś chciała staraniem ,
Pozbawić mnie głowy.

Dajesz słowa gładko
Przyrzeczenia dzielisz.
Bliskie są upadkom,
Niż mogły weselić.

Noc kryje żądanie,
Co rozdawać będę.
Jeśli je dostaniesz,
Wówczas cię zdobędę.

A zdarzy się pora,
Zadania połowa.
Że będziesz w amorach,
Twarz mogła zachować.

Wówczas tak przez chwilę,
Zabawisz tym darem.
By wyrazić tyle,
Ile wchłoniesz czarem.

To miłość oznacza,
Plecioną snu tiulem.
Taką co wybacza,
I co pieści czule.

Nie szuka by ranić,
Serce rozkochane.
Wyraża wyznanie,
Jako już poznane.

A wówczas o pani,
Szczęścia kwiat odsłonisz.
Nie pozwolisz zranić,
ciepła mojej dłoni.

autor: Grand

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Tik - tak - tik...

Zegar odlicza życia minuty,
tik – tak - tik…równe miarowe.
Jest mego losu znakiem pokuty,
wszakże nie było ono wzorowe.

Wskazówka sunie po cyferblacie,
tik – tak – tik…wolno, dyskretnie.
Cóż mi po życia mojego stracie,
gdy się obszedłem z nim jakże szpetnie.

Mija godzina, godzinę goni,
tik – tak – tik… z godnością smętną.
Jak mogłem czas ów łatwo roztrwonić,
by wróżba wiodła drogą pokrętną.

Zegar pracuje na moją dolę,
tik – tak – tik…czemu się stara.
Czy na utratę życia pozwolę,
tonąc w zegara mierzonych czarach.

autor: Grand

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

2c9520892e.jpeg


• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

* • ♥ • Witam . .

$
0
0



*

• ♥ •

Witam . . .

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

Szczęśliwości kraina

W marzeniach sięgamy granic złotego nieba.
Tam wszystko co dobre, spełnia się szybko.
Miłości, dostatku i szczęścia nam potrzeba.
Za chwilę, na zawsze i by nigdy to nie znikło.

A życie biegnie swoimi smutnymi ścieżkami.
Tak wiele trudu kosztuje czasem chwila radości.
Lecz przez to bardziej cieszymy się spełnieniami.
Od nadmiaru fortuny, też można dostać mdłości.

Cieszmy się życiem i każdej szczęścia drobiną.
Nikt z nas nie zna przecież jego długości.
A wtedy lata w spokoju nam popłyną.
Zobacz, jak blisko jest kraina szczęśliwości.


Oskar Wizard

Miś dla Dziewczyny.

Małe dziewczynki lubią pluszowe misie.
Duże wolą silnego mężczyzny...
Czasem spełnia się, co przyśni się...
Mam sporo krzepy oraz tężyzny.

Przytul się do mnie jak pluszaka.
Tak słodko, namiętnie, pełna czułości.
Jesteś przy mnie malutka taka...
Delikatność i siła warunkiem miłości.

Potrafię być groźny jak niedźwiedź grizli.
Lecz ciebie chcę na rękach nosić!
Zawładnęłaś każdą z misiowych myśli.
O gorące całusy chcę cię wciąż prosić!


Oskar Wizard


Na brzegu namiętności.

Morze szepcze
dawne legendy.
Słońce pieści
gorąco ciała.
Wśród fal figlują
trytony, syreny...
Zamknięta w ramionach
dziewczyna wspaniała.

Usta kosztują
kobiecości miodu.
Drżą twoje wargi
w akcie ekstazy.
Otulę cię całą
od nadmorskiego chłodu.
Spełnimy wszystko,
co tylko nam się zamarzy!

Będziemy kochać się
na brzegu namiętności.
Ta plaża stworzona
jest dla ciał połączenia.
Wijesz się słodko
w objęciach czułości.
Będę cię kochał
aż do zmysłów omdlenia!

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

4fa3da0023.jpeg


• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Oczekując rozkoszy.

jak słodko mi dziś
na duszy
czekam w naszym
miejscu sekretnym
tylko ty możesz
serce pobudzić
buziaczkiem słodkim
i namiętnym

mogę w tej chwili marzyć
w radosnym oczekiwaniu
na słońcu sierpniowym
się prażyć
śniąc o jeszcze gorętszym kochaniu

w tobie cała nadzieja
przyjdź ubrana tylko w namiętność
masz we mnie kochanka i przyjaciela
nie grozi nam dzisiaj samotność

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Miś dla Dziewczyny.

Małe dziewczynki lubią pluszowe misie.
Duże wolą silnego mężczyzny...
Czasem spełnia się, co przyśni się...
Mam sporo krzepy oraz tężyzny.

Przytul się do mnie jak pluszaka.
Tak słodko, namiętnie, pełna czułości.
Jesteś przy mnie malutka taka...
Delikatność i siła warunkiem miłości.

Potrafię być groźny jak niedźwiedź grizli.
Lecz ciebie chcę na rękach nosić!
Zawładnęłaś każdą z misiowych myśli.
O gorące całusy chcę cię wciąż prosić!

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Zamyślony Tobą.

zawsze gdy zamyśleniem dotykam horyzontu
widzę twoje gorące i uśmiechnięte spojrzenie
czuję całym spragnionym ciałem
ciepło aksamitu ciała
słodycz warg
i lawendowy zapach włosów
tak miłych w dotyku
gdybyż tak zaklęcia zaczęły się spełniać
mógłbym poczuć
twoje wtulenie w ramiona
bicie serca
i radość
a przede wszystkim
przestałbym być
zamyślonym
tobą

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Świat wcale nie jest zły.

świat wcale nie jest zły
tylko czasem
brakuje w nim śmiałości
los straszy szczerząc kły
obrona ukryta jest
w czułości

jest przecież łąka
pole
las
a jeśli dodasz
naszych spojrzeń połączenie
to szczęście rozkwitnie w nas
ja tego świata bez ciebie nie zmienię

bo jeśli zechcesz udostępnić mi
miejsce na swojej drodze
zawsze na moim ramieniu
możesz się oprzeć śmiało
będziemy na niebie wypatrywać
słońce tak złote
naszych przytuleń
będzie wciąż mało

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

2d1f494f5e.jpeg


• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

* • ♥ • Witam . .

$
0
0



*

• ♥ •

Witam . . .

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

Usiądź blisko.

usiądź blisko
najlepiej na odległość szeptu
nie chcę uronić
żadnego westchnienia
nie przeszkodzi nam pogoda
tak zmienna
ogrzejemy się ciepłem oddechu
przytulimy ciszą

nie odchodź na długo
abym nie zapomniał
treści naszych wzruszeń
powiedz mi o swoich smutkach
lub wiedź w strefę pokuszeń
jestwtedy tak błogo

czas o wszystkim zadecyduje
czy połączy nas przyjaźń
czy uczucie głębsze
do tego potrzebne rozmowy
jak najczęstsze
niech je serce sonduje

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Zauroczenie.

Zauroczenie puls doprowadza do wrzenia.
Pamiętam, kiedyś o takiej chwili marzyłem.
Spojrzenie namiętność ze wstydu rozbiera...
Przech chwilę w myśli się przytuliłem.

A jeśli myśl pobudzi śpiące dotąd dłonie?
Zapragną dotknąć i pieścić zachłannie?
Wtedy i myśl jak dzika zapłonie!
Cóż z ciałem gorącym się stanie?

Czy jedno ciało drugie namiętnością ogrzeje?
Może też zgaśnie blisko uroczego chłodu?
Dłonie jak węże pną się coraz śmielej!
A w duszy coraz więcej miłosnego głodu!

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

1d68bd05e6.jpeg


• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Niedopowiedzenie.

Może lepiej,
że nie rozmawialiśmy
do końca.
Dobrze jest nieco swobody
zostawić wyobraźni?
Gdybyś zabrała nadzieję
jak promyk słońca...
Straciłbym wymarzoną oazę
cudownych baśni...

Bo może baśnią śnię
i za dnia nią żyję?
Lecz takie życie
jest nadzieją otulone!
Czy może
cieszyć się serce
będące niczyje?
Chociaż w snach
marzenie
może być spełnione.

Może to dobrze,
że rozmowa się urwała.
Pozostał słodki niedosyt
i niedopowiedzenie...
W nas obojgu
miła nadzieja
pozostała.
A na dnie serca,
ciche westchnienie.

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Wiara.

Dziękuję Ci Boże,
za wszystkich wrogów.
Ich nadmiar
proszę zdejmij
z mego karku.
Oni sprawiają,
że się rozwijam wciąż.
A przecież mogłem
upaść koło barku.

Dziękuję Boże,
za moich przyjaciół.
Oni w zwątpieniu
podtrzymują ramię.
Uśmiechem dzielą się
jak dobrym chlebem.
Bez nich mógłbym
postradać życie
w knajpie.

Dziękuję Ci,
że wymyśliłeś wiarę.
Dzięki niej wiem,
że wszystko ma znaczenie.
Bo jeśli nie dziś,
to jutro się spełni.
Wiedź mnie więc wciąż
na wiary pokuszenie.

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

1y1a.gif


• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

* • ♥ • Witam . .

$
0
0




*

• ♥ •

Witam . . .

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

Szczęśliwości kraina

W marzeniach sięgamy granic złotego nieba.
Tam wszystko co dobre, spełnia się szybko.
Miłości, dostatku i szczęścia nam potrzeba.
Za chwilę, na zawsze i by nigdy to nie znikło.

A życie biegnie swoimi smutnymi ścieżkami.
Tak wiele trudu kosztuje czasem chwila radości.
Lecz przez to bardziej cieszymy się spełnieniami.
Od nadmiaru fortuny, też można dostać mdłości.

Cieszmy się życiem i każdej szczęścia drobiną.
Nikt z nas nie zna przecież jego długości.
A wtedy lata w spokoju nam popłyną.
Zobacz, jak blisko jest kraina szczęśliwości.

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Kim jestem dla Ciebie?

Im bardziej cię znam,
tym mniej pojmuję...
Czy jestem tylko
twoim przyjacielem?
A jeszcze bardziej tego
serce nie pojmuje...
Mijają dni,
zegar czas powoli miele...

Może zabawką ci jestem
i zbiorem opowieści?
Miłym dodatkiem
do aromatycznej kawy?
Czy w naszej wspólnej historii
jest nieco treści?
Czy los dla nadziei
będzie łaskawy?

Przeminie lato
i słońce się ukryje...
Pytania rodzić się będą
jak wczesnojesienne zbiory.
W nocy znów będę myślą
całować twą szyję...
Złudzenie to będzie
czy początek love story?

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Barwy Niecodzienności.

Tworzymy w sieci
nieco nierealną,
cukierkową i przekoloryzowaną
rzeczywistość w nadziei,
że ubarwi nieco
szare odcienie rzeczywistości.
Jeśli tą wiarę połączymy
z odrobiną działania
rzeczywiście zmieni
koloryt realności.
Bo kto nie próbuje,
ani nie marzy;
temu się niewiele
w życiu
dobrego może zdarzyć.

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Kukułka.*

Kukułeczka kuka,
chłopak żony szuka.
Tej wspaniałej,
w snach wymarzonej...
Serce wciąż gorąco puka...
Balsam dla duszy
wreszcie uszczęśliwionej!

Czy kukułeczka
na zawsze już pozostanie?
Ona przecież chętniej
przygód szuka...
Czy to dobre
jest kochanie?
A może chłopca
oszuka?

To już nie ten czas,
nie te dziewczyny...
Liczy się kasa
i sponsor rzadko bijący....
Zostałeś z dzieckiem,
nie bez przyczyny.
Romantyzm jest dziś
konający.

Może ten model rodziny
się utrwali?
Samotny ojciec
i dziecko bez matki?
Mężczyźni nadal
w dążeniu są wytrwali...
Kukułka woli
zmieniać partnerów
jak nowe szatki.

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Senne Koszmarki...

Już Księżyc zagląda
przez zasłony szparki...
Już chrapie obok
ślubny dodatek do łóżka...
Z szafy wychodzą
senne koszmarki...
Próbuje ugryźć
złośliwa poduszka.

Koszmarki tańczą
wśród sennych myśli.
Jedne straszą
zaległymi rachunkami...
Inny, o utracie pracy
też chce się przyśnić...
Mijają godziny
z małymi potworami.

Już blisko
słonecznego poranka!
Sen wymarzony
wciąż nie przychodzi...
Rano ratuje
kawy mocnej filiżanka.
Dopiero wtedy sen
chce przytulić
i życie osłodzić!

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Blisko namiętności.

czasem serce marzy
o dotyku gwiazd
i aksamicie dotyku chmur
daleko stąd

magiczne to miejsce
znajduje się
za dwoma marzeniami
twoim i moim

tęsknota
o krystalicznym brzmieniu
wzudza w sercu natchnienie
do wzruszeń
mnożonych przez wyobraźnię
i dzielonych przez dwoje

jest to wzór
na połączenie dwojga serc
w bukiet uczuć

dziś rano
znów zapomniałaś
zabrać ze sobą
komplet moich pocałunków

będę czekał wieczorem
blisko namiętności

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Bądź sobą.

Bądź sobą za dnia i we śnie.
Gdy świeci słońce, gdy pada deszcz.
Gdy jest za późno i gdy za wcześnie.
Bo kim jesteś, tylko ty wiesz.

Każdy widzi cię w innym obrazie.
W życiu też wciąż się zmieniamy.
Lecz niech zwątpienie cię nie dopadnie!
Masz prawo być zawsze lubianym.

Kto mądry, na pewno cię zrozumie.
Każdy ma wady lecz częściej zalety.
Odejdzie ten, który cię nie pojmuje.
Nie każdy pasuje do ciebie, niestety.

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Witaminy.

Słodycz twoich ust
smaczniejsza od owoców.
Dla dobra serca,
miodu ich kosztuję.
Lato to sytość dnia,
romantyzm wieczorów.
Bliskość spojrzenia
uroczy nastrój potęguje.

Do życia niezbędne
jak tlen
są witaminy.
Skosztujmy wszystkie,
na które mamy chęć.
Najsłodsze podane
z ust dziewczyny.
Podasz mi je?
Wielki kosz owoców
będę nieść!

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Pragnę być...

Pragnę być radością
twojego uśmiechu...
Nadzieją lepszego poranka,
powodem grzechu.
Chciałbym każdego dnia
rozpalać na niebie słońce.
Marzę, aby dać Ci
powodów do szczęścia
tysiące.

Malarzem błękitu nieba
też pragnę być.
Rozpędzić chmury
i blisko Ciebie żyć.
Zatopić się
w bliskim mi spojrzeniu.
Odnaleźć się
w każdym Twym marzeniu.

Wspólnie z Tobą
rozrzucać nocą gwiazdozbiory.
Przytulić zachwyt,
tak dla mnie szczodry.
Proszę, pamiętaj
choć minutę dziennie
o mnie...
A będę szczęśliwy,
wręcz nieprzytomnie!

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Letni romans.

To był letni romans,
choć całkiem gorący.
Bez zbytniej nadziei
i planów na przyszłość.
Chłonęła jego wzrok
namiętnie płonący.
Rozkoszna przygoda,
krótkotrwała miłość.

Bez zahamowań
i wielkich słów.
Dotknęli raju
ciałem i duszą.
Nagość ukrył
przed światem
nów.
Najczulsze wzruszenia
ich poruszą.

Jest to historia,
jakich w lecie wiele...
Ekstaza okryła miodem
rozbudzone zmysły.
Wypaliła się i znikła
w niepamięci popiele...
Budziła potem
pełne tęsknoty sny.

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

3cf3aa1203.jpeg


• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

* • ♥ • Witam . .

$
0
0



*

• ♥ •

Witam . . .

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

Blisko namiętności.

czasem serce marzy
o dotyku gwiazd
i aksamicie dotyku chmur
daleko stąd

magiczne to miejsce
znajduje się
za dwoma marzeniami
twoim i moim

tęsknota
o krystalicznym brzmieniu
wzbudza w sercu natchnienie
do wzruszeń
mnożonych przez wyobraźnię
i dzielonych przez dwoje

jest to wzór
na połączenie dwojga serc
w bukiet uczuć

dziś rano
znów zapomniałaś
zabrać ze sobą
komplet moich pocałunków

będę czekał wieczorem
blisko namiętności

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Bądź sobą.

Bądź sobą za dnia i we śnie.
Gdy świeci słońce, gdy pada deszcz.
Gdy jest za późno i gdy za wcześnie.
Bo kim jesteś, tylko ty wiesz.

Każdy widzi cię w innym obrazie.
W życiu też wciąż się zmieniamy.
Lecz niech zwątpienie cię nie dopadnie!
Masz prawo być zawsze lubianym.

Kto mądry, na pewno cię zrozumie.
Każdy ma wady lecz częściej zalety.
Odejdzie ten, który cię nie pojmuje.
Nie każdy pasuje do ciebie, niestety.

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Witaminy.

Słodycz twoich ust
smaczniejsza od owoców.
Dla dobra serca,
miodu ich kosztuję.
Lato to sytość dnia,
romantyzm wieczorów.
Bliskość spojrzenia
uroczy nastrój potęguje.

Do życia niezbędne
jak tlen
są witaminy.
Skosztujmy wszystkie,
na które mamy chęć.
Najsłodsze podane
z ust dziewczyny.
Podasz mi je?
Wielki kosz owoców
będę nieść!

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

04a570c9cd.jpeg


• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Pragnę być...

Pragnę być radością
twojego uśmiechu...
Nadzieją lepszego poranka,
powodem grzechu.
Chciałbym każdego dnia
rozpalać na niebie słońce.
Marzę, aby dać Ci
powodów do szczęścia
tysiące.

Malarzem błękitu nieba
też pragnę być.
Rozpędzić chmury
i blisko Ciebie żyć.
Zatopić się
w bliskim mi spojrzeniu.
Odnaleźć się
w każdym Twym marzeniu.

Wspólnie z Tobą
rozrzucać nocą gwiazdozbiory.
Przytulić zachwyt,
tak dla mnie szczodry.
Proszę, pamiętaj
choć minutę dziennie
o mnie...
A będę szczęśliwy,
wręcz nieprzytomnie!

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Letni romans.

To był letni romans,
choć całkiem gorący.
Bez zbytniej nadziei
i planów na przyszłość.
Chłonęła jego wzrok
namiętnie płonący.
Rozkoszna przygoda,
krótkotrwała miłość.

Bez zahamowań
i wielkich słów.
Dotknęli raju
ciałem i duszą.
Nagość ukrył
przed światem
nów.
Najczulsze wzruszenia
ich poruszą.

Jest to historia,
jakich w lecie wiele...
Ekstaza okryła miodem
rozbudzone zmysły.
Wypaliła się i znikła
w niepamięci popiele...
Budziła potem
pełne tęsknoty sny.

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Na skraju spojrzenia.

Przecież dziewczyna ta,
jest aniołem!
Nie mogę przestać myśleć
wciąż o niej...
Skąd to słodkie zamyślenie
powziąłem?
Bo rozum szepcze...
Zapomnij, zapomnij...

Ona ma inny świat
i inne pragnienia...
Gdziesz mi do niej
z nabytą nieśmiałością....
Pragnę jednak zaistnieć
na skraju spojrzenia...
Czy można to pragnienie
nazwać miłością?

Miłość jest cudowna,
gdy łączy spojrzenia.
Lecz czy zatrzyma wzrok
na braku pewności?
Czy życie to tylko
wzdychania, marzenia?
W spojrzeniu
bywa ocean czułości.

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Zapamiętać pragnę...

zapamiętać pragnę
każdą sekundę dzisiejszego
biegu słońca
twój zachwyt
i moje zamyślenie
coś
co pozostanie w sercu
coś uroczego
bez końca
po latach przypomniane
wzbudzi
radosne natchnienie
bo tylko ty i ja
potrafimy liczyć gwiazdy
wzdychać do wrzosu
wieczorem malowanego
dociekać
niemożliwej do przyjęcia prawdy
w szarzyźnie życia
widzieć coś wspaniałego
bo tylko ty i ja
chcemy wciąż poznawać
winogron soczystość
zapamiętać każdą nutę
wiejskiej melodii
przytulimy do duszy
ciepłą wrażliwość
nawet gdy deszcz
zrosi ciała
chwili tej serce
nie zapomni

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Sport jest sexy!

Każdy rozsądny ci to powie...
Sport to samo zdrowie!
Wpierw czeka bieg do pociągu...
W pracy gimnastyka w przeciągu.

Po niej szybkie zakupy
w markecie.
Przed obiadem,
spacer z psem przecież!
Aby dom ogarnąć,
trzeba się też gimnastykować.
Do tego często też w domu
musimy coś zreperować...

Nabrzmiewają mięśnie
i figura coraz zgrabniejsza...
Widzę, że życie ci służy,
jesteś coraz ponętniejsza!
Lecz niech mi ktoś mądry
po cichu doradzi...
Gdzie między obowiązki
zwykły sport wsadzić?

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

2c9520892e.jpeg


• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Młodość.

młodość szybko przeminie
zaklęcia odejście opóźnią
lata oznaczą szyję
dusza pozostanie próżną

trwaj przez chwilę chwilo młodości
ciesz się radosną bezmyślnością
zbieraj okruchy czułości
nasyć się słodką miłością

wejdź potem w wiek dojrzały
bądź nadal soczystym owocem
czas będzie nadal wspaniały
lecz będzie to kiedyś i potem

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Cisza zamyślona.

W ciszy można wreszcie
odnaleźć siebie...
Myśli ułożyć
w pasjansie duszy...
Szybować marzeniem
po niebie...
Albo też tobą
nieco się wzruszyć...

Trwaj ciszo
choć jedną chwilę...
Niech zamilknie
szalony rytm miasta.
Bo może
za chwilę
szczęście przyjdzie?
A może każda myśl
znów będzie jasna?
Nie chcę ciszy więcej,
niż na trzy zamyślenia.
Co dobre przez chwilę,
nie cieszy trwale.
Poczułem jak chaos
znów w ład się zamienia...
Lecz jeśli zaczniesz mówić,
poczuję się wspaniale!

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

* • ♥ • Witam . .

$
0
0




*

• ♥ •

Witam . . .

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

Milczenie.

Milczenie jest urocze i cudne...
Bywa też złudne.
Czasem zwiastuje kłopoty...
Niekiedy do igraszek dodaje ochoty...

Lecz kiedy milczysz,
odpowiedz mi wzrokiem.
Czy uciec mam,
czy napawać się
twym urokiem?
Milczenie zbyt długie,
udręką się staje.
Nie częstuj zagadką,
mam tak wiele zajęć...

Miłe jest poranne
przytulone milczenie.
Ono na cały dzień
daje radosne natchnienie.
Proszę cię,
innych milczeń
nie dawaj mi wiele.
Bez słów
w życiu zbyt dużo
się dzieje.

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

W tej chwili.

uchwyćmy tą chwilę w dłonie
niech radością szaloną zapłonie
przytulmy do serca szczerze
ja już w tej chwili się cieszę

poczujmy razem magię tej chwili
marzę byśmy jej nie zgubili
ona spełnia zapomniane marzenia
widzę jak twoje wargi w uśmiech zmienia

to będzie skarb jeden z tysiąca
nasza miła chwila tak gorąca
będziemy wciąż chwilami się dzielić
drogę życiową razem nimi ścielić

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Miły dzień.

to był naprawdę miły dzień
słońce pełniło gorący dyżur
niebo było regulaminowo błękitne
a kawa smakowała wyśmienicie

humor kosztował radości maliny
pośpiech zagubił się i go nie było
w lodach odkryliśmy nowe smaki
ciasto pyszniło się w ustach

pomyślałem wtedy skąd ten czar
skąd ten pełen magii nastrój
i chyba wiem i ty też się domyślasz
spotkaliśmy się o brzasku

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Niedojrzały wciąż...

Szedł ulicami
pełnego sukcesów miasta.
Życzliwie uśmiechał się
do przechodniów.
Jego dusza była czysta i jasna...
Wzrok przytulał wszystkich
pogodnie.

Nie liczył kopniaków
ani straconych szans.
Skakał ponad podstawione nogi...
Dla innych w pracy czekał awans.
Dla niego pozostał uśmiech błogi.

Nie pasował zupełnie
do dzisiejszych schematów.
Nie chciał zarabiać
na swej życzliwości.
Coraz szybciej goiły się rany
od życiowych batów.
Lecz nie zdradził nigdy
przyjaźni i miłości.

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

zmień swoje życie

zmień swoje życie
przecież jesteś w stanie
odkrywać siebie
myśleć pozytywnie

zanim tragedie
kręgi karku złamią
zmartwychwstań dzisiaj
i nie traktuj dziwnie

tego przesłania
zacząć zawsze możesz
od kroków małych
stąpając ostrożnie

siła tkwi w tobie
więc nie czekaj jutra
stań oko w oko
z rozdrażnionym ego

wielkim być pragniesz
więc dokonaj tego

Jerzy Pietruszczak

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Ocalony

Mam dwadzieścia cztery lata
ocalałem
prowadzony na rzeź.

To są nazwy puste i jednoznaczne:
człowiek i zwierzę
miłość i nienawiść
wróg i przyjaciel
ciemność i światło.

Człowieka tak się zabija jak zwierzę
widziałem:
furgony porąbanych ludzi
którzy nie zostaną zbawieni.

Pojęcia są tylko wyrazami:
cnota i występek
prawda i kłamstwo
piękno i brzydota
męstwo i tchórzostwo.

Jednako waży cnota i występek
widziałem:
człowieka który był jeden
występny i cnotliwy.

Szukam nauczyciela i mistrza
niech przywróci mi wzrok słuch i mowę
niech jeszcze raz nazwie rzeczy i pojęcia
niech oddzieli światło od ciemności.

Mam dwadzieścia cztery lata
ocalałem
prowadzony na rzeź

Tadeusz Różewicz

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Czar tajemny...

wymarzyłem sobie Ciebie
chociaż może tego jeszcze
nie wiesz
w tańcu słońcu
i stokrotkach

i wyśniłem naszą bliskość
która dzisiaj
chciałbym bardzo
może nas stęsknionych
spotka

czar tajemny który
rzucasz
całkowicie
mnie pochłania

i tak blisko coraz bliżej
do szalonego
pokochania

a gdy rano przy śniadaniu
cicho słodko mi
zanucisz

rozum stracę serce oddam
jeśli słowo
kocham
rzucisz

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Słodkie życzenia

Nasyć mnie proszę
słodkim życzeniem.
Rozbudź moją
szaloną wyobraźnię.
Wypełnij duszę
wielkim natchnieniem.
Dokonać tego możesz
tylko ty właśnie.

Niech nasze usta
utoną w miodzie
pocałunków.
Dziś każde życzenie
może się spełnić.
Przy twoim boku
pozbędę się frasunków.
I tylko z Tobą
mogę wszystko
w życiu zmienić.

A gdy już nasycimy się
urodzinowymi słodkościami...
… noc całą będziemy
zbijać kalorie
przytuleniami.

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

6cc237ddcb.jpeg


• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

* • ♥ • Witam . .

$
0
0




*

• ♥ •

Witam . . .

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

PO DŁUŻSZEJ NIEOBECNOŚCI WITAM,
ROZMYŚLAJĄC O ŻYCIU, ŻE NIERAZ
POTRAFI SPŁATAĆ NAM..... FIGLA.

¤°“˜¨¨¯¯¨¨˜“°¤.♥.¤°“˜¨¨¯¯¨¨˜“°¤





◕ ♥ ◕ SAMO ŻYCIE ◕ ♥ ◕
.      z humorem

Wczoraj żona,
że tak powiem,
wręcz mnie zaskoczyła,
gdy przyszedłem
późno z pracy,
to już... w łóżku była.

Przecież nigdy
tak nie robi,
zawsze na mnie czeka;
zatem chyba
jest przyczyna,
że jej nie... odwleka.

Co się stało,
moja droga,
zatroskany pytam;
zaś, na wszelki,
już wypadek,
poręczy się... chwytam.

Bo gdy powie
coś strasznego,
wszak się trzymać wolę;
jednak dobrą
wiadomością,
to się... zadowolę.

Nie wiem, czy ci,
się spodoba,
mój mężu kochany;
lecz, niestety,
co do domu,
musisz zmienić... plany.

Musisz pokój,
jeden więcej,
jeszcze dobudować;
a na jego
wykończenie,
kasy nie... żałować.

Tak się właśnie,
zastanawiam,
czemu temat drąży;
chyba jednak
się domyślam,
pewnikiem jest... w ciąży.

Więc powiadam,
ja to zrobię,
będzie tak wspaniały;
aż, z zachwytu,
wszystkim gościom,
na wierzch wyjdą... gały.

Skoro jesteś,
w błogim stanie,
nie waż się przemęczać;
już o nowy
pokój w domu,
przestań się... zadręczać.

To nie ciąża,
tylko mama,
sprzedała mieszkanie;
tak mówiła,
że na zawsze,
u nas... pozostanie.

Grzegorz Kubalewski

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

* • ♥ • Witam . .

$
0
0



*

• ♥ •

Witam . . .

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

Dziękuję Przyjaciołom.

Jakże wspaniałe,
że masz swoje zdanie!
Co więcej odwagę
to wszystkim powiedzieć!
Słowa Twe w zachwycie
konsumuję na śniadanie
Jak dobrze chociaż chwilkę
przy Tobie posiedzieć...
W zimnym morzu
ludzkiej ignorancji
i obojętności...
Słowa prawdy znajomej duszyczki
rozgrzewają moje stare kości...

Dziękuję za pamięć
i odwiedziny Przyjacielu...


Dziękuję tym Przyjaciołom...
którzy...
/ każde inaczej/
próbuje chociaż odrobinę
zmienić Nasz Świat...
Twój i Mój...
... na lepszy....

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Góra Demonów...

spotkamy się
na Górze Tysiąca
Demonów
gdzie ognie namiętności
i nie słychać
kościelnych
dzwonów
zawrzemy pakt
z Diabłem
oddamy rozum
lecz nie
duszę
Anielskie skrzydła
spłoną
popiołem rozkoszy
je przypruszę

wypijemy kilka beczek
przedniego wina
i okowity
skosztujemy mięso
złotego smoka
gdyż jest
smakowity
zróbmy sabat czarownic
niech rozsądek
pochłonie
piekło
złapmy przyjemność
mocno w garść
by nic między palcami
nie przeciekło

niech ciałami
wstrząsną największej
ekstazy
konwulsje
nie będzie jutra
co nas obchodzą
konsekwencje
i reperkursje
tak bardzo
zwłaszcza nad ranem
na brojenie
ochota
wzbiera
dzwoni budzik...
czas do pracy...
szkoda
że to nie jest
niedziela...

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Jak ptaki w inter-przestrzeni

Jesteśmy jak ptaki
wędrujące w inter-przestrzeni.
Czasem razem ale najczęściej
jest to lot samotny.
Bywa, że czujemy się
uroczo uwiedzeni...
Lecz los nasz często
bywa dość smutny.

Jak skrzydła rozwinąć
gdy przestrzeń litery
wypełniają?
Szybować szczęśliwie
beztrosko, radośnie?
Jak bliskość poczuć,
gdy kolejne dni mijają?
Zanurzyć się głęboko
w ekstazie i wiośnie?

Jesteśmy jak morskie
stworzenia piękne i dumne...
Mknące wśród głębin
cudownych, groźnych czasem...
Wplątani w sieć próbujemy
działać rozumnie...
Lecz bywa, że gubimy się
otoczeni uczuć gęstym lasem.

Jesteśmy jak wędrowcy
szukający szczęścia
w puszczy portalowej.
Ciesząc się serdecznie
przy wspólnym ognisku spotkań...
Przyjemny dreszczyk ciekawości
ze znajomości nowej...
I ciągłe szukanie
przyjaźni i miłych doznań...

Przyjaciół dobrze mieć
czasem różnych i wielu...
Lecz czy każdy naprawdę
właśnie nim jest?
Wiem, że o Tobie mówić
mogę jak o przyjacielu.
Cieszę się, że przeszliśmy
nasz uczuć gorący test!

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

10354606_580362005406862_6167071684061330_n.jpg


• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Marzenia na fali.

Morze, kocham cię szalenie.
Szum fal jest zmysłów melodią.
A każda fala to jedno marzenie...
A każde marzenie ma barwę pogodną.

Jedna ma zielony kolor nadziei.
Inna iskrzy się złotem miłości.
Zefir nastrój tworzy jak czarodziej.
Jest w tym jakaś potęga czułości.

Może kiedyś będziesz
w mojej nadmorskiej Gdyni?
Pokażę ci magiczną plażę
i ulubioną kawiarenkę.
Bo magia marzeń istnieje,
nie tylko się śni...
Pójdziemy słoneczną plażą
trzymając się za ręce.

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Miłość zakazana.

Miłość wielka, wspaniała
lecz ukrywana...
Połączyła dwoje
fascynacją wzajemną.
On tęskni,
a ona myśli o nim
od rana...
Każda wspólna chwila
jest bezcenną.

Jest oceanem uczuć
i pocałunków najgorętszych.
Uczucie skrywane
przypomina wulkan drżący.
To oaza ciał i duszy
przytuleń najpiękniejszych.
Ona omdlewa z rozkoszy,
on w ekstazie całujący.

Bo to, co zakazane
jest najsmaczniejsze.
Dlatego nie będę
prawić morałów.
Być może są to też
uczucia najszczersze?
Z pewnością
jest to kraina
miłosnych czarów.

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

541547_1560550034178919_5230332081918172196_n.jpg


• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Nasze jest niebo...

Krople deszczu perłowymi strugami
zraszają spierzchnięte wargi
śniąc na jawie
marzę
że spłyniesz po mnie jak on
studząc myśli gorące
ukojeniem
popatrz na niebo
tam nad chmurnym całunem
zapalają się nasze gwiazdozbiory
Twoja tajemnicza Wenus
mój nienasycony Mars
połączone
namiętnością
pierścieni Saturna

nasze gwiazdy łączą się
pierwotnym instynktem
początku Wszechświata
pulsar wibrując
wnika rozkoszą
w Supernovą
i eksploduje ekstazą
deszczu meteorytów
Ty jesteś moim Słońcem
ja zaś Merkurym
krążącym tak blisko
że płonę
jesteś Ziemią pełną oceanów uczuć
i namiętności
a ja Księżycem
wciąż w Ciebie
wpatrzonym

...nasze jest niebo...

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Po prostu uśmiechnij się

śmiej się
szeroko i śmiało
to najlepszy
ze wszystkich leków
niech powietrze
wciąż będzie
grzmiało
od twoich
wybuchów śmiechu

ponury lud
rozbaw dobrym żartem
nawet gdy cię uznają
za profana
zrzędzenie pachnie
siarką i czartem
radość niech będzie
pokochana

najtrudniej śmiać się
z samego siebie
lecz gdy kolejny raz
tego dokonasz
nie tylko znajdziesz się
w uśmiechów niebie
lecz strach
przed ośmieszeniem
pokonasz

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

1901524_834406813259820_4886711612168342712_n.jpg



• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

* • ♥ • Witam . .

$
0
0




*

• ♥ •

Witam . . .

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

Śniadanie do łóżka

Za chwilę dzień piękny
nam wstanie
może do łóżka
podać Ci śniadanie
i kawkę pachnącą
posypaną czekoladą
jeśli zechcesz od dziś
stanie się mą zasadą

łóżeczko jeszcze ciepłe
mnie w nim nie było
może ktoś był
nic nie mów
i tak nam miło
skarbie na deser przyniosę
też pyszne ciasteczka
masz tak śliczne oczy
przebiegła mnie grzbietem
ciareczka

jestem jak ronin wolny
samuraj lecz bez pana
śmiejesz się cudownie
jesteś tak kochana
i pewnie dzień taki nastąpi
gdy chwil minie odrobinę
że kawkę i ciasteczka nieść
tylko jednej będę dziewczynie

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

Usiądź Skarbie...

Usiądź Skarbie śmiało
na moich kolanach
niech będą Ci
najbardziej wygodnym miejscem
na świecie
a gdy przytulę
odczujemy ekstazę
ciepła bliskości
poczujesz z pewnością
jak mocno pragnę
i pożądam Ciebie

czyż nie są demoniczną rozkoszą
te pierwsze chwile
kiedy powoli zagłębiam dłoń
pod bluzeczkę
całując coraz goręcej
serca przyśpieszają
i oddechy stają się
coraz szybsze
a zmysły opanowuje
dzikie pragnienie
zaspokojenia

i chciałbym zerwać
w jednym ruchu
całą odzież
by złączyć się
w gwałtownym akcie
połączenia ciał oszalałych
wszystko to stanie się
już za chwil
gorących kilka
lecz nim to nastąpi
nasyćmy się
pieszczot
delikatnością

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

(Nie-)Zmieniaj się

Co krok słyszę miłe słowa,
które w konsternację mnie wprawiają.
Stać Cię na więcej i możesz lepiej,
wystarczy przecież chcieć.
Od razu przed rozmarzonym wzrokiem
urocze wizje się zjawiają.
Bo przecież lepiej być szefem firmy,
niż pracować jako cieć.

Więc może zacznę od ubrania
które jest ładne, czyste,
ale nie-trendy.
Założę bardzo modne coś,
co swoim wyglądem
przeraża mnie.
I buty ciasne,
lecz z właściwym logo;
zdobędę tłumu względy...
Kupię też samochód
zadłużając się po szyję,
ten o którym śnię.

A potem zmienię mieszkanie
na domek, z róż pełnym ogródkiem.
Chociaż przyznam szczerze,
że wolę przytulny bałaganik.
Wymienię psa kochanego na rottweilera,
który pogryzie wszystkich porankiem.
Na końcu żonę,
na blond piękność,
która ma długie nogi
i duży stanik.

I gdy już wypełnię to co mi radzisz,
a co powinno mnie uszczęśliwić...
Zmieniony nie do poznania,
wręcz boski i modny ...
Będąc kimś innym,
mogę Cię nie chcieć znać;
możesz się zdziwić..
Niedoskonałym więc wolę,
jak teraz być;
za to pogodnym.

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

(Prawie) Białe Małżeństwo.

Powiedz, że nie jest tak,
moje Drogie Maleństwo...
Bo chociaż jest w nas
wiele namiętności...
To przypominamy
Białe Małżeństwo...
Wciąż brak nam czasu
na chwilkę czułości.

Wciąż ktoś czegoś od nas
żąda lub oczekuje...
Samo życie jest też
bardzo zabiegane...
Padam na pyszczek
gdy mnie całujesz...
Lub ja całuję twoje powieki
senne, kochane.

Dlatego uwielbiam
te namiętne chwile...
Gdy nikt nam w czułosciach
nie przeszkadza...
I dla tych chwil
już chyba tylko żyję...
Gdy jedno ciało i dusza
drugiej pieszczotami
dogadza.

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

znaqfiqc451.gif


• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

* • ♥ • Witam . .

$
0
0





*

• ♥ •

Witam . . .

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

...i nie ma nic?

Wypieki policzków
kroplisty pot
na czoło
napięcie wzrasta
ciekawość
niezaspokojona
objawy sympatii rozsyłasz
wokoło
komentarze wklejone
misja
skończona

a teraz poczta tajemnic
pełna
talk skype i komórka
rzecz
oczywista
najbardziej uroczy sen
się spełnia
ploteczki uczucia
czasem sprawa
bardzo osobista

rozkosze największe
i miłość na odległość
ekranu
serce mknie przestworzami
kilometrów
tysiące
czasem odrzucenie mrozi je
zamyka jak w więzieniu
Azkabanu
za chwilę znów radość
i demoniczne
żądze

...niekiedy...

Bogowie Internetu
sieć nam wyłączają
i stęsknione dusze
w ciszy się pogrążają

...i nie ma nic.

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

100 lat!

sto lat
a nawet trzy razy więcej
w zdrowiu szczęściu
i spełnionych marzeniach
niech słońce
na twoim niebie
złoci się najgoręcej
a wszystkie pragnienia
nasycą się w spełnieniach
życzę przyjaźni prawdziwej
i jeszcze szczęśliwszej
miłości
niech każdy dzień
uśmiechem rozkwita
i płynie po oceanie
radości

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

24 Godziny.

Masz do przeżycia
dwadzieścia cztery godziny.
Jest to dar dla ciebie,
przyjaciół i rodziny.
Wczorajsze są tylko
sennym wspomnieniem.
Jutrzejsze mogą być jedynie
rozmarzonym natchnieniem.

Lecz liczy się to,
co masz przy sobie teraz.
W życiu traciło się
tych godzin
wiele nieraz.
Wykorzystaj więc szansę
właśnie otrzymaną.
Niech dobrze się rozpocznie
ten dzień już rano.

Niech cały dzień upłynie
pożytecznie i miło.
Może nastał czas,
by jakieś marzenie
się spełniło?
Życzę ci, aby wieczorem
dobre nastroje dominowały.
I w życzliwej pamięci
te dwadzieścia cztery
pozostały.

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*

A gdyby tak

A gdyby tak…
Wszystkie
małe i duże
marzenia…
Poskładać w sercu,
myśli i duszy…
Spróbować podlewać
perłami spełnienia…
Może hodowla wreszcie…
ruszy?

Tik tak,
płynie zegar
straconymi chwilami…
Więc zamiast sita,
zbudujmy miłosną zaporę?
Rozkwitnie uczucie
najsłodsze
między nami…
Wybierzmy czas działań,
właśnie tą porę.

Choć lubisz uparcie
zwlekać i czekać…
Chciałbym namiętnie
szczęście już osiągnąć .
Bo czas jest podstępny
i lubi uciekać…
Więc zamiast kusić,
daj wargami
ust dotknąć.

Oskar Wizard

• ☻ • ♥ • ☻ • ♥ • ☻ • ♥ •

*
Viewing all 3276 articles
Browse latest View live